Dlaczego tak trudno nam słuchać, gdy ludzie mówią o nas dobre rzeczy?Tytuł: Zatruty tron
Autorka: Celine Kiernan
Tłumaczenie: Katarzyna Maciejczyk
Cykl: Moorehawke (tom 1)
Ilość stron: 418
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Cześć! Jakiś czas temu moja mama pojechała na zakupy po jakąś kieckę, czy coś takiego. Wróciła oczywiście z naręczem książek - i bez kiecki xD. A wśród jej zdobyczny znalazł się cykl: Moorehawke! Strasznie żałuję, że nie przeczytałam tego szybciej, ponieważ książka była na prawdę cudna!
Była tylko ona i te obrazy, jej demony, z którymi musiała mierzyć się sama.Okładka mi się w sumie podoba. Szału nie ma, ale nie jest zła! Tytuł niestety nie zniósł najlepiej moich podróży do szkoły i z powrotem - ponieważ napis lekko się pozdzierał
Miała wrażenie, że świat stanął na głowie, a ona bezskutecznie usiłuje utrzymać w nim równowagę. Co takiego się stało, że koty nie odpowiadają na grzeczne powitania, a duchy boją się zamienić kilka słów z przyjacielem?O książce mogę powiedzieć tyle, że na początku nie mogłam ogarnąć świata, w którym dzieje się akcja. W książce wszyscy sobie chodzą i plotkują z duchami i innymi duchami - ewentualnie z kotami. I jak zrozumiałam, że duchy to ich psiapsióły, tak tych kotów nie potrafię wbić sobie do głowy! Wszystko to dzieje się w średniowieczu - o ile mogę tak powiedzieć. Bez telefonów, laptopów i innych gadżetów. Uwielbiam takie książki!
Główna bohaterka, Wynter, to całkiem znośna dziewuszka. Mówię "całkiem" ponieważ chciałabym się jej czegoś doczepić, ale średnio wiem czego. Ma ona piętnaście lat. Poznajemy ją, kiedy właśnie powróciła po pięciu latach do zamku - który był właściwie jej domem. Podróżowała ze swoim ojcem, Lorcanem - a zarazem mistrzem, ponieważ była jego czeladniczką. Ale zaraz, ona odnajduje się w męskim zawodzie? A i owszem! Nie dość, że się odnajduje - to jest jedną z lepszych! Jej ojciec nie chciał, żeby była całkowicie zależna od przyszłego męża - a jej jedynym zajęciem było rodzenie dzieci. Dosadnie powiedziane, ale to szczera prawda.
- Co ty wyprawiasz? - spytał, mierząc dygoczącego Lorcana gniewnym spojrzeniem. Lorcan łypnął na niego okiem i natychmiast odwrócił głowę, od razu było widać, że ma coś na sumieniu.- No wiesz – wychrypiał. - To i owo.A skoro jesteśmy już przy Lorcanie, to trochę Wam o nim opowiem, ponieważ jego nie da się nie lubić! Pamiętacie post o najlepszych książkowych ojcach?(klik) Gdybym tworzyła takie zestawienie teraz, Lorcan znalazł by się gdzieś na szczycie! :D
W kościach Lorcana zalega chłód, pięcioletni pobyt w ponurych Krainach Północy nie był dla niego łaskawy, dlatego w ulgą wraca w rodzinne strony. Mimo iż jest chory, jego humor na tym nie ucierpiał! Lorcan posiada tytuł Obrońcy Trony, a zarazem jest bliskim przyjacielem panującego ówcześnie króla - Jonathana. Znają się od dawna, przez co jego córka dorastała w zamku - wraz z młodym następcą tronu, Alberonem, i jego starszym bratem Razim - bękartem króla.
- Jak ty znosisz to miejsce? - spytał cicho. - Przecież to trucizna. To jak wdychanie trucizny dzień za dniem, aż dusza zapada na zdrowiu i umiera.Wynter niesamowicie cieszy się z powrotu do domu, nareszcie spotka, wyżej wspomnianych, przyjaciół z dzieciństwa! Znów znajdzie się w tolerancyjnym, przyjaznym królestwie. Jednak były to tylko omamy. Jej dom zaczął podupadać. Królestwo stało się złośliwe, przestraszone i żądne krwi. Intrygi i ślepa złość opanowały serca poddanych i lordów, a sam król stał się oschły i morderczy! Jego oczy ciskały piorunami, a machnięciem jednej ręki skazywał ludzi na stryczek.
Tyle mogę powiedzieć o fabule, bo jak zdradzę choć słówko więcej, to mnie rozszarpiecie za spojlery XD
- Razi chciał żebyś zaczekał na niego tutaj – przypomniała.- Razi może mnie pocałować w mój merroński tyłek – rzucił ze znużeniem i zniknął wśród cieni, a drzwi zamknęły się za nim z cichym trzaskiem.Po kilku rozdziałach poznajemy dziwacznego, zadufanego w sobie, tajemniczego typka.
Tak więc Christophera pokochałam całym serduszkiem od pierwszego spotkania. I niech tak będzie.
Połowa trosk Raziego bierze się stąd, że cięgiem myli swawole z miłością.Mogę wam zdradzić jeszcze ze dwa słówka o Razim, który był, no. No był tam i tyle. Znaczy... odgrywał ważną rolę, ale jego zachowanie często wyprowadzało mnie z równowagi. Był taki opiekuńczy i milutki - a zarazem kawał był z niego gnoja. To tyle co mam o nim do powiedzenia.
Uśmiechnęła się. Dla niego wszystko było takie proste!Ogólnie autorka pisze świetnie i ubolewam nad faktem, że napisała tylko tę trylogię - a ja kończę już drugi tom!
No i mapka od wewnątrz na okładce jest cudna!
Piękne - nie nużące - opisy, naturalne dialogi! Nic tylko czytać!
Pozdrawiam i zachęcam do przeczytania, ponieważ mało się mówi o tej książce - a jest przecudowna!
Recenzję drugiego tomu możecie przeczytać tutaj, bądź klikając na zdjęcie poniżej:)
Recenzję drugiego tomu możecie przeczytać tutaj, bądź klikając na zdjęcie poniżej:)