"Nie krytykuj czegoś, zanim nie spróbujesz."
Źródło |
Źródło |
Tak. Wiem. Jestem rakiem.
Tak. Wiem. W internecie aż huczy o tej książce.
Jednak internet ma niesamowite powody żeby tak huczeć!
Tom 1
Źródło |
Autorka: Jojo Moyes
Wydawnictwo: Świat Książki
Ilość stron: 384
Okładka.
Blebleble.
Fuj.
Nie chcę nawet tego na półce!
Ale okey, zacznijmy od oryginalnej, polskiej okładki... no i mamy na niej kobietę.Aż nie wiem co mam o niej mówić. Strasznie odpycha mnie ta okładka.
A ta filmowa?
No, mamy aktorów. Okładka nie gryzie, bo jest tam Sam Claflin :) Ale ta też szału nie robi.
Oesu! Teraz, przeglądając filmweb, zrozumiałam, że Emilia Clarke gra Daenerys z Gry o Tron x.x
s-z-o-k
Za to, strasznie podoba mi się okładka oryginalna!
Jest po prostu śliczna *0*
Nie czytałam opisu tej książki, sięgnęłam po nią tylko i wyłącznie dlatego, że - jak już wspomniałam - w internecie huczy o fenomenie tej historii!
I wiecie co? Ani trochę nie żałuję przeczytania jej :).
"W życiu wszystkiego powinno się spróbować chociaż raz."
Wszyscy wiemy, mniej-więcej, o czym jest ta książka. A jak nie wiemy, to w skrócie wytłumaczę.
Lou Clark, ma dwadzieścia sześć lat, chłopaka i ukochaną pracę w kawiarni.
Jej plany nie są szczególnie wielkie. Jak na razie wymyśliła, że machną sobie z Patrickiem kilkoro dzieciaczków, będą mieszkać kilka ulic od jej rodzinnego domu, a ona nadal będzie pracować w swojej umiłowanej kawiarni.
"Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da."
Kiedy pewnego dnia wszystko wzięło w łeb, kawiarnia zbankrutowała, a nasza Lou zostaje na lodzie.
Dziewczyna nadal mieszka z rodzicami, chorym dziadkiem, siostrą i jej synkiem.
"Czułam się tak, jak pewnie czują się ofiary mafii, patrząc,
jak beton powoli zastyga im wokół kostek."
Lou Clark.
Co mogę o niej powiedzieć?
Najlepiej zacznę od tego, że zamiast wesolutkiej brunetki, Lou, ciągle miałam przed oczami znienawidzoną przeze mnie Clark z serialu "The 100" (wiem, że są książki, ale jeszcze nie czytałam ;) ). Will bardzo często mówił do Lou po nazwisku, więc, no.
"Wiedza to władza, Clark."
Zamiast jej:
Źródło |
Widziałam ją:
Źródło |
Była bardzo sympatyczną osóbką, jednak często mnie irytowała.
Jej trzmielowe rajtuzki zniszczyły system :D
Podobało mi się w niej to, że była taka uparta i mimo niepowodzeń, dążyła do celu :)
Jej trzmielowe rajtuzki zniszczyły system :D
Podobało mi się w niej to, że była taka uparta i mimo niepowodzeń, dążyła do celu :)
"- Z pewnością masz dar elokwencji.
- Raczej niewyparzony język - prychnął tato."
Lou, jak każdy ambitny/bezrobotny człowiek, stwierdziła, iż z braku laku (a dokładniej z braku pieniędzy) musi znaleźć pracę.
Gratulacje! Od dziś jest towarzyszką markotnego szmaciarza,
zwanego również Willem - który porusza się na wózku.
To właśnie krzyczał mój umysł, kiedy Lou dostała pracę.
A tak myślał tatko Lou:
"-Boże słodki! - powiedział mój ojciec- Wyobrażacie sobie? Nie dość, że człowiek wylądował na cholernym wózku inwalidzkim, to jeszcze będzie miał naszą Lou za towarzystwo."
Will, oczywiście, jak na wredną żmiję przystało, ciągle wytykał jej błędy, nie rozmawiał z nią, a jak już rozmawiał to - uwaga - rzucał sarkastyczne uwagi no kto by się tego spodziewał?
Zachowywał się bardzo często jak wycackany dzieciak.
Ej, czekajcie! On był zranionym dzieckiem i sarkastycznym dupkiem.
Onie. Grał mi na nerwach jak zawodowiec!
Skończyłam czytać tę książkę jakoś po drugiej w nocy, ale!
Przeklinać autorkę skończyłam równo o trzeciej dwadzieścia nad ranem :)
tak troszkę rychło w czas, ale to przemilczmy, że aktualnie odbywa się 'Tydzień Shadowhunters'. Ja staram się być tam aktywna, więc wszystkich zainteresowanych zapraszam do wydarzenia:
Zachowywał się bardzo często jak wycackany dzieciak.
Ej, czekajcie! On był zranionym dzieckiem i sarkastycznym dupkiem.
Czy to podchodzi pod bad boy'a?
Kolejnym bohaterem jest Patrick.
Straszne, ale to strasznie mnie denerwował. Niestety, pojawia się w książce stosunkowo często.
Ma bzika na punkcie sportu, a przez większą część książki, szykuje się do maratonu.
Który nas kompletnie nie obchodzi, ale słuchamy z grzeczności.
A! I zdarza nam się iść z nim na spotkanie fanatyków sportu!
Niezapomniane wrażenia, gwarantowane!
I jest tylko jedno pytanie...
...Lou? Co ty w nim widziałaś?
"Tato mówi, że w moim wydaniu mina pełna namysłu wygląda tak,
jakby spieszyło mi się do kibelka."
Książka była bardzo ciekawa, jednak byłam przygotowana na coś... hmm... coś co zrobi na mnie większe wrażenie.
Nie czytam zbyt często obyczajówek, raczej wybieram fantastykę.
Książkę przeczytałam bardzo szybko. Była to miła lektura, jednak, to nie dla mnie.
Daję książce 7/10
Nie zamierzam czytać drugiej części. Takie książki nie są dla mnie, to mnie mój klimat.
Ciekawostka?
Nie płakałam :)
Nie płaczę na książkach.
I raczej szybko nie zacznę.
UWAGA :D
Chciałam was poinformować
A jeśli chcecie wiedzieć szybciej o akcjach fandomowych w których biorę udział, to klikajcie w zakładkę (na moim blogu, oczywiście) 'Wyzwania książkowe' i na samej górze mamy stronę '+ INNE (FANDOMOWE) PIERDÓŁKI' - i właśnie tam, na bieżąco, będę wrzucała info. o akcjach podobnych do tej :)
Pozdrawiam :)
Jezusiemaryjoiresztaświętych, Ty jesteś niezrównoważona psychicznie <3 bez kitu, wariatka, ale jaka świetna (napisałabym słowo na Z, ale poprzysięgłam, że jako Quidportavi nie będę używać wulgaryzmów :D)! Mogłabym w sumie pisać, że mnie się książka cholernie podobała, ale też drugiego tomu nie przeczytam bo to idiotyzm, ciągnąć historie, której 1/2 głównych bohaterów kopnęła w kalendarz... Ale jestem tak rozbrojona Twoją recenzją, że sobie daruje :D
OdpowiedzUsuńBuziaki i czekam na kolejny taki wpis (tylko inny!) :*
https://doinnego.blogspot.com/
Hahah, dziękuję...? :D :*
UsuńCo ja tam takiego napisałam? Hahah, zaczynam się bać xd
Pozdrawiam Cię serdecznie <3
To miał być komplement (jakbyś miała wątpliwości) :P Jakiś mądry pan, którego nazwiska teraz sobie nie przypomnę powiedział, że "tylko wariaci są coś warci" :D
UsuńNo recenzje, ale tak inną, zabójczo szczerą i zabawnie napisaną, że mnie pokonałaś nią ^^
Czeeeeeeeeeeeść */\*
OdpowiedzUsuńZgadnij kto to. No zgadnij.
Syn marnotrawny wrócił XD
Wysłali mnie do łagrów (czytaj: do babci) ;-; a tam brak internetu i cywilizacji... myślałam, że umrę :'C
Sytuacja z recenzjami nie zmieniła się ani trochę. Ja mam jeje dość, ona ma mnie dość. I obie mamy zamiar zamordować "tą drugą" XXD
Kurde no, kot mi łazi po klawiaturze i próbuje złapać łapą Andy'ego jak śpiewa xd
Przeniosłam mój Bukiet Zwiędłych Dusz na blogspota. Moje rozkminy o śmierci i bezdomności, eh.. Watt nie jest dla mnie. Za dużo prania mózgu... Chociaż jak pomyślę, że kiedyś napisałam ,,piaszczysty piach" to mam ochotę się zabić ;-;
Na pewno będę czytać :'D
UsuńI pogódźcie się żeż w końcu! XD
Nie ma mowy. Z tym Tuchajbejem? Wczoraj do północy wyzywałyśmy się w SMS-ach odnośnie opinii o filmach ;-;
UsuńCo ja na to poradzę, że zawsze muszę mieć ostatnie słowo? :D
/M
Chciałabym przeczytać tą książkę, jak i jej kontynuację, jak najszybciej, ale czekam na jakiś cud i przypływ gotówki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://timeofbook.blogspot.com/
Jestem ciekawa jakie wrażenie wywrze na Tobie :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Po pierwsze: filmowa okładka jest zaje*ista, ponieważ Sam Claflin.
OdpowiedzUsuńPo drugie: dziadowskie przetłumaczenie tytułu "Me before you" wcale nie oznacza "Zanim się pojawiłeś", jest subtelna różnica, ale moim zdaniem naprawdę ogromna w znaczeniu.
Po trzecie: NIGDY, PRZENIGDY nie tknę kijem tej książki, no film może może kiedyś w stanie mocnego odurzenia przydarzy się sytuacja, że zachcę go obejrzeć, na trzeźwo raczej nie :D
BOŻE, to ta dziewczyna z "The 100"?!?!?!
Czekaj chwilę, obudzę się, bo miałam zawał.
*****
*****
*****
Dobra, jestem :D Nie jesteś jedyna, przez tą blond małpę połowa bohaterów ginie.
Kurde, jak dobrze, że nie będziesz czytać następnej części, jednak nie weszłaś tak całkiem na złą drogę :D
A ja płaczę! Nie wstydzę się tego! No dobra, może trochę, kiedyś nie była ze mnie taka miękka dupa. Ostatnio płakałam jak umierał Finnick (haha ww. Sam Claflin go grał) w Igrzyskach i jak czytałam "Dary anioła" to kilka razy ryczałam, ale wiadomo, bo Jace :D AAAAAAAAAAAAAAAAAAA, nie mówiłam Ci, ostatnio mam taką fazę i jescze wygrałam metalową zakładkę z własnym projektem, będę miała Jace'a!! <3
Pozdrawiam :*
Clark z "The 100' to taka wstrętna melepeta :')
UsuńTo tłumaczenie to jeszcze jakoś przejdzie, aktualnie piszę recenzje książki "Wiecznie żywy", której oryginalny tytuł to "Warm Bodies" xd
I jak tu żyć? XD
AAAAA! <3 Zazdroszczę ci tej zakładki <3 Jeszcze będzie na niej Jace <3 <3 Normalnie wygrywasz życie!! <3 <3 <3
Pozdrawiam <3
Tak, gnida wręcz!
UsuńWidziałam film, świetny po prostu moim zdaniem :D Ale też byłam załamana tłumaczeniem...Ale dam Ci lepszy przykład, czytałam książkę "Po drugiej stronie jaźni" (btw świetny thriller psychologiczny) a jej tytuł oryginalny to :" TRIGGER" no comment.
TAK! Uwierz, że kipię podobnymi uczuciami :D
U mnie książka czeka i czeka, aż ją w końcu przeczytam :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://bojakochamczytacksiazki.blogspot.com/
Również pozdrawiam :)
UsuńJa na książkach też nie płacze, ale ta była wyjątkiem. Mi na szczęście Clark nie kojarzyła się z jakąś inna postacią, bo nie oglądam ,,The 100''. I tak uwielbiam jej trzmielowe rajstopki. Willa uwielbiam mimo, iż był sarkastycznym arogantem. To nie pochodzi pod bad boya! Patricka natomiast nie był super kandydatem na książkowego męża czy coś, ale nie irytowała mnie jego postać. Chociaż też dziwie się Lou. Niby jej chłopak zmienił się niedawno w faceta mówiącego tylko o sporcie, ale nie wierze, że wcześniej był w 100% normalny. Drugiej części ja też nie mam zamiaru czytać (chociaż może kiedyś). Na razie sądzę, że pierwsza część zakończyła się w odpowiednim momencie i nie trzeba niczego dopisywać.
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili na mojego bloga♥
Uff, to masz szczęście! Clark z 'The 100' to normalnie przekleństwo! :D
UsuńDruga część wydaje się pisana na siłę, jednak to tylko moje domysły :)
Ja Emilię poznałam właśnie dzięki Grze o Tron i przez dłuuugi czas nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że ona tak na prawdę nie ma platynowych włosów :D Według mnie najlepsza jest okładka filmowa - no ale wiadomo, jak jest Sam, to okładka zawsze będzie zajebista *.* Chociaż ja to bym chyba została przy oryginalnym tytule, bo jest o wiele ładniejszy. Co tu więcej pisać? Już dawno nie ryczałam przy książce tak mocno jak przy tej.
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Muszę się zgodzić, Emilia wygląda jak inna osoba bez rozpoznawalnej platynowej czupryny :D
UsuńPozdrawiam :D
Książka jest już dawno za mną. Bardzo mi się podobała. Może nie wycisnęła ze mnie morza łez, ale kilka z nich mi poleciało. Ja za kolejną część na pewną się zabiorę, jest już nawet na mojej półce. Clark, jest moim zdaniem wspaniałą postacią, barwną i kolorową. Tak, te jej trzmielowe rajstopki są boskie. Patricka wprost nie nawidzę. Był tak drażniącą postacią przez całą książkę. Lou ćwiczę na maraton. Lou niedługo mam maraton. Lou...maraton. Lou...maraton. Lou...maraton. Wprost drażniące. Okej rozumiem, że kocha sport i jest mu oddany, ale bez przesady, że nie rozmawia z Lou o niczym innym tylko o maratonie i o Willu. Książka świetna. Tak, ta zagraniczna okładka jest cudna <3
OdpowiedzUsuńpomiedzy-wersami.blogspot.com
Sama nie sięgnę po drugą część, jak z resztą już pisałam, ale jak przeczytasz, to chętnie dowiem się co o niej sądzisz :)
UsuńPozdrawiam :D
Ja niedawno dopadłam tę książkę w Tesco, ale nie mogę się za nią zabrać...
OdpowiedzUsuńKochana, recenzja jak zawsze świetna i oczywiście czekam na więcej <3
Pozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na 'Drugi tom lepszy niż pierwszy? Dziedzictwo - C. J. Daugherty - recenzja' :)
Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com
Przeczytaj, przeczytaj :) Chętnie dowiem się co Ty o niej sądzisz :D
UsuńDziękuję <3
Pozdrawiam :D
Ja oglądałam tylko film, ale Twoja recenzja jest tak świetna, tak niespotykana i tak zabawna, że tylko utrwaliłaś mnie w przekonaniu, że muszę ją mieć. :D
OdpowiedzUsuńhttp://kochaneksiazki.blogspot.com/
Ojej, bardzo miło mi to słyszeć ^^
UsuńPozdrawiam cię serdecznie <3
Bardzo podoba mi się jak zaczęłaś tą recenzję, czyli uwagą, że o tej książce huczy! Mnie właśnie dlatego trochę to odpycha, bo za dużo wszędzie jej recenzji i po prostu z tego wszystkiego nie mam ochoty jej czytać, ale jestem pewna, że jak to wszystko ucichnie to na pewno się za nią zabiorę! :) Może gdzieś pod koniec sierpnia? Nie wiem, jeszcze zobaczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
SZELEST STRON
Przeczytaj, chętnie dowiem się jakie wrażenie wywarła na Tobie :)
UsuńZaszkodzić, nie zaszkodzi - a nuż Ci się spodoba :D
Pozdrawiam :D
Bardzo ciekawa recenzja. Rzeczywiście w internecie, aż huczy o tej książce. Ja oglądałam tylko film i przyznam, że nie ogarnął mnie ten cały szał. Może ksiązka jakoś do mnie przemówi.
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć :)
UsuńKsiążka szału nie robi, ale na pewno jest przyjemną lekturą :)
Masz świetny sposób recenzowania! Naprawdę mi się podoba.
OdpowiedzUsuńJa książkę bardzo lubię, a film uwielbiam. (No Sam i Emilia są... aaa, po prostu idealni razem <3)
Będę tu jeszcze wracać, serio, bardzo ciekawy blog. ;)
Pozdrawiam!
Ojej, dziękuję :) <3
UsuńRównież pozdrawiam :D
Haha no o tym z Clarke Griffin nie pomyślałam :D
OdpowiedzUsuńJa dałam tej książce 10/10 i jest ona jedną z moich ulubienic.
A okładka z Sam'em strasznie mi się podoba i to właśnie ją mam na swojej półce. Ta pierwsza jest fuj, fuj. A zagraniczna też niezbyt mi się podoba. Sam na okładce rządzi! :D
Haha, no widzisz, a mnie prześladowała przez całą książkę :'D
UsuńRacja - Sam rządzi :D
To prawda, oryginalna okładka jest przeurocza. Ja mam wydanie filmowe i w sumie nie mogę narzekać, bo kocham Sama, a Emilia jest przepiękna <3 Szczerze mówiąc, ja też liczyłam na coś lepszego, po tych wszystkich zachwytach spodziewałam się fajerwerków, a dostałam ledwie poprawną książkę. I ja również nie płakałam - tylko że ja dość często płaczę na książkach i filmach, łatwo się wzruszam, więc smutek, że tym razem się nie udało. Ale to tylko pokazuje, że Zanim się pojawiłeś było średnie.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Czytałam i podobała mi się. O dziwo nie płakałam, chyba dlatego, że nie byłam sama w pokoju haha.
OdpowiedzUsuńgabxreadsbooks.blogspot.com
Mi także się podobała, tylko liczyłam na coś więcej :)
UsuńBardzo podobała mi się ta książka. Nawet trochę popłakałam. Przyznam się, że oczekiwałam czegoś więcej. Jednak bardziej podobał mi się film.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fantastic books
Książka była dobra, ale liczyłam na coś więcej :(
UsuńPozdrawiam :D