*tu znajduje się fajny cytat, którego akurat ta książka nie posiada*
Źródło |
Autor: Maureen F. McHugh
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 220
Tak dzisiaj święto – zacznę od
czegoś innego niż okładka.
Uwielbiam książki o zombi, a nawet
nie tylko książki – serialem czy filmem też nie pogardzę.
Jeśli ktoś z Was też jest takim
maniakiem zombiaków – to wie czego spodziewać się po dobrej
książce o nich. Krew, krew, krew i flaki – duuuużo flaków. No i
kiedy poszłam do biblioteki z zamiarem wypożyczenia czegoś o ów
trupach natrafiłam na to nieszczęsne „Po apokalipsie”. Wiecie –
widzę na okładce jakieś zniszczone miasto w tle, sam tytuł. To
myślę sobie: „To będzie dobre”. Zmiłujcie się ludzie nad mą
pomyłką! To nie była dobra książka o zombi!
Okładka – nie jest jakaś wyjątkowa,
ale zachęciła mnie do przeczytania.
Wywodów na jej temat nie będzie, bo
nie ma o czym.
UDERZENIE PIERWSZE: Ta książka to nie
jedna historia – a opowiadania. Nieszczególnie lubię takie zbiory
opowiadań, ale nie skreśliłam tej książki już na starcie. Znów
głupia pomyślałam, że będzie dobrze. Jednak nie było. Każde
opowiadanie skupiało się na innej części świata – pokazywali
tam jak ludzie żyją po apokalipsie, w różnych miejscach.
Ale czekaj. Apokalipsie?
A i owszem – apokalipsie GRYPY.
GRYPY.
GRYPY.
NIE ZOMBI – JAKIEJŚ GRYPY!
Nie, nie, nie. Przepraszam. Zombi się
pojawiły – w pierwszym rozdziale.
W całej Ameryce potworzone są
rezerwaty zombi. I one tam sobie chodzą, żyją i w ogóle. Nie
zrozumiałam do końca dlaczego – ale niektórych ludzi wywozili to
tych rezerwatów. Może jako karmę dla zombi, albo obóz przetrwania
:\
Ostatecznie okazało się, że zombi to takie zwierzaczki. Kierują się instynktem.
Ostatecznie okazało się, że zombi to takie zwierzaczki. Kierują się instynktem.
Inne opowiadanie dzieje się gdzieś w
Azji. Pewna firma specjalnie zadłuża pracowników, aby ci byli ich
praktycznie niewolnikami.
Źródło |
FAUL: Książka była wydana tak jakoś
okropnie. Kartki były tak cienkie, że nie musiałam brać strony
pod słońce, aby słowa prześwitywały – koszmar! Czcionka była
znośna, ale nie było zbyt ciekawie. Czułam się jakbym trzymała
jakiś zabytek mający trzysta lat. Mógł się zaraz pokruszyć.
OSTATECZNE STARCIE: Książka mimo iż
tak narzekam nie była taka okropna. Większość opowiadań mi się
nie podobało. Były przydługie, akcja stała w miejscu. Nic nowego.
W niektórych rozdziałach pojawiały się na przykład ciekawostki o
komputerach, matematyce, fizyce, biologii. Znaczy, nie było tego
jakoś koszmarnie dużo, ale napisano to tak, że mózg bolał od
czytania.
A od tej fizyki oczy mi krwawiły xD
Z takich opowiadań obyczajówek – bo
nie wiem jak nazwać te normalniejsze bez rezerwatów zombie czy
komputerów przyszłości – podobało mi się jedno z pierwszych
opowiadań. Było o kobiecie, która robiła lalki – podobizny
noworodków. Nie mam pojęcia dlaczego! Ludzie to kupowali za sporą
sumkę – ona artystka, to powodziło jej się całkiem nieźle.
Długo rozmyślała dlaczego ludzie wydają majątek na takie
niepotrzebne lalki. Może umarło im dziecko i chcieli coś więcej
niż zdjęcie? Figurkę? Dlaczego nie, kto bogatemu zabroni.
Główna bohaterka doszła jednak do
wniosku, że skoro nadal kupują te lalki, to ona ma z czego żyć.
Niech nadal kupują.
I powiem szczerze. Może najechałam na
te zombi na początku – ale to było pierwsze opowiadanie z tej
książki i z początku było naprawdę nudne. Jakoś w połowie
zaczęło być krwawo xD
Nie powiem wam, co główny bohater
wymyślił, ale wiedzcie, że ktoś musiał my mocno przyłożyć.
Psychiczny gościu. No, ale było ciekawe :')
Jeśli chodzi o sam styl autora, to szału nie ma. Żadnych barwnych opisów. Nie zżyłam się z ani jednym bohaterem. Nie podobało mi się to.
Jeśli chodzi o sam styl autora, to szału nie ma. Żadnych barwnych opisów. Nie zżyłam się z ani jednym bohaterem. Nie podobało mi się to.
Źródło |
Może oceniam to zbyt surowo – bo
chciałam krew i flaki – ale i tak się zawiodłam.
Tak więc książka szału nie zrobiła - takie nico.
Więc ocena 4/10 będzie dobrą opcją.
Do następnego :)
Dobrze że ja sięgam tylko po perełki, które od początku do końca mi się podobają XD (Ok, Zmierzch to jedna wielka pomyłka, więcej grzechów nie pamiętam, nie żałuję).
OdpowiedzUsuńZombie w rezerwatach... Nie jest tak źle, w końcu coś innego! Nie tylko zabijanie zombie, uciekania przed zombie i zabijanie zombie. One też mają serce! (No, niektóre) Też chcą istnieć w spokoju! Zajadać się ludzkim mieskiem w domowym zombiezaciszu!
Pozdrawiam Mi$ka
hakuna-muhimu.blogspot.com
No a ja nie ogarnęłam, że ta książka nijak na perełkę się nadaje :")
UsuńCzytałam Zmierzch - nie był tak koszmarny jak go hejtują xD
"Zombiezacisze" xDDDDDDD O luju, słowo roku xD
No, mają serce (a raczej jego strzępki) - pomiędzy zębami :"DDDDDDD
Powiem Ci, że te rezerwaty to całkiem ciekawa sprawa - tylko autor zepsuł :( Już lepsze jest uciekanie przed zombie xD
Kurczę, ja również uwielbiam zombiaki, ale mam wrażenie, że autorzy kompletnie nie potrafią napisać dobrej książki związanej z apokalipsą zombie. Według mnie jedynie Przegląd Końca Świata trzyma poziom. Zdecydowanie będę się wystrzegać Po apokalipsie McHugh :/
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Omijaj szerokim łukiem pieruna! Oo, to zerknę na tę książkę :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMoże nie jestem zbytnią fanką zombie, jednak od czasu do czasu coś o nich przeczytam lub pooglądam. I zazwyczaj jestem zadowolona. Teraz jednak wiem, że muszę się wystrzegać i nawet nie patrzeć na "Po apokalipsie".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Hayles z https://ourbooksourlive.blogspot.com
Po apokalipsie to jeden wielki kicz. A seriale o zombie są cacy :D - no, zazwyczaj xD
UsuńPozdrawiam :)
PS. Twój komentarz wkleił się dwa razy - to kopię skasowałam ;))
UsuńKocham książki o zombie *.* (filmy i seriale też) Ostatnio mam ochotę nawet się za jakąś zabrać, ale nie mogę znaleźć takiej która by mnie zaciekawiła :/ Dlatego muszę się chyba zadowolić tą zombi kaczką xD
OdpowiedzUsuńTy głupa Ty :P
Rezerwaty zombi? O.O *.*
Ja mam już w szkole dość biologi, a co dopiero w książce >.<
O kurcze O.o Słabo :( Wiadomka, że jak zombi to krew, fliki, patelnie, makarony i w ogóle, tak więc...ten teges :P
No raczej po nią nie sięgnę :( A liczyłam na jakąś fajną książkę z zombi :'( Ja naprawdę chcę jakąś fajną przeczytać :((((((
Buziaki :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
Kaczka zombie jest cacy - więc nie marudź xD
UsuńDUMA I UPRZEDZENIE I ZOMBIE <3 oglądaj!
Powiem Ci, że te rezerwaty to całkiem ciekawa sprawa - tylko autor dał ciała :C
patelnie, makarony, flaki - "dzieeeeeeeeci, obiadek" xDDDDDD
Buziaki :*
OdpowiedzUsuńHej piekny blog. Nawet bardzo piekny blog. Podoba mi sie Twój blog dla tego zostawiam wlasnie specjalnie dla Ciebie poradnik jak darmowo zyskac linki do swego bloga czyli takze ruch bo o to w promowaniu Chodzi
Darmowe Linki
Zapowiadało się ciekawie jak World War Z, a tu takie coś, a szkoda.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za recenzje uchroniłaś mnie przed zakupem tej książki, dzięki.
Nie wiem jak można tak zmarnować motyw zombie, jak się nie ma pomysłu to nie wrzuca się truposzy na siłę. Pozdrawiam :D
http://recenzumkomiksiarza.blogspot.com/2016/10/top-5-serii-komiksowych-ktore-zamierzam.html
oo, skoro mówisz, że World War Z ciekawe, to przy jakiejś okazji rzucę okiem :)
UsuńHaha, nie ma problemu :D
Prawda! :) Również pozdrawiam!
Ja właśnie juz od dluzszego czau mam ochote, na cos o zombie, ale nie moge na nic trafic wlasnie ;/
OdpowiedzUsuńJak gadałaś o rezerwatach zombie, przeczytałam coś o prezerwatywach zombie xD
Chyba się prześpię trochę, bo ta choroba trochę mi się na mózg rzuca XD
Oooo zombiak z Plants vs Zombies <3 Uwielbiam tą giere, z chłopakiem całą chyba dwa razy sobie przeszliśmy xD
Eeee no 4/10? Troche slabo, a mowilas, ze nie jest zla xDD
Buziaki :*
No widzisz, u mnie jak coś trafię - to na figę z makiem najprędzej! :|
UsuńHahhaah xDD Notak, czego mogałam się po Tobie spodziewać xDDD
Też uwielbiam :D
Słuchaj, gdybym wiedziała, że spodobają mi się trzy opowiadania na krzyż, to w rzyciu btm nie przeczytała :')
Buziole! :**
Jakoś tematyka zombie nigdy mnie specjalnie nie ciekawiła i pomimo tego, że w tej książce nie jest ich jakoś bardzo dużo, bo chodzi o jakąś cholerną grypę (!), to raczej po nią nie sięgnę. Wydaje mi się bez sensu czytać książkę tylko dla 2/3/4 dobrych opowiadań.
OdpowiedzUsuńMyślę, że gdyby w tej książce była ta krew i te flaki to byłoby o wiele ciekawiej, a tu dupa!
Ach! Ta recenzja przypomniała mi, jak świetnie piszesz! *.* Pamiętam kiedy trafiłam tu po raz pierwszy i byłam zauroczona Twoim stylem pisania. Ta miłość wciąż się pogłębia, a świadomość, że byłaś pierwszą osobą, która potrafiła mnie rozbawić do łez, jest cudowna. (Na taką mnie nostalgię wzięło :D )
Buziaki! :*
Nie ma po co sięgać, kicz i tyle! Nie opyla się ani trochę :')
UsuńOj, byłoby - no ale widzisz, autor nas tym nie uraczył.
Ojej! Dziękuję! <33
Buziaki! :*
Bójmy się grypy... Sama za opowiadaniami nie przepadam, nie ma czasu zżyć się z bohaterami, rozwinąć historię, robić wyjątkowych zmian akcji. Na pewno od tej książki będę się trzymała z daleka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Noo, gdybym wiedziała, że to opowiadania - to bym nie czytała!
UsuńKijem nie tykaj! :)